wtorek, 16 kwietnia 2013

Last post from Poland.

Hej, piszę tę notkę drugi raz, bo gdy już ją miałam publikować wcisnęłam coś i wszystko się usunęło, a uwierzcie mi... była ona chyba najdłuższą notką jaką kiedykolwiek napisałam! Ostatnie nieszczęścia jakie Polska mi funduje przed samym wyjazdem ;p Nie napiszę już tego samego co prawda, ale postaram się napisać chociaż część tego co wczesniej. No więc, nadszedł ten dzień, dzień poprzedzający nasz wyjazd - chociaż to określenie jest dla nas jak nowe życie, szansa by je odmienić, zacząć normalnie żyć czy też odwrócić je do góry nogami. Może to brzmi przesadnie, ale nie dla mnie. Po ukończeniu liceum postanowiliśmy z Dawidem, że od września pójdziemy na swoje, będziemy pracować, może i studiować, po prostu być sobie we dwoje. Z utęsknieniem czekałam na wyjazd do Konina, by to wszystko nadeszło, mijały miesiące a tu ani pracy, ani mieszkania, nie mówiąc już o zaczęciu studiów - bo za co? od lutego próbowaliśmy Pniewy, Nowy Tomyśl (czyli moje strony) i już miało być dobrze, a na ostatniej prostej, gdy potrzebna do podpisania umowy jest tylko zdolność do pracy wypisana przez lekarza po badaniach lekarskich - i tu się nie udaje. Wszystko legło w gruzach. Mieszkanie u jednych rodziców, po to by zaraz mieszkać u drugich... Zero możliwości i perspektyw na lepsze życie. Od września leci już 8 miesiąc kiedy tak jest. Cieszę się, że jesteśmy w tym wszystkim razem, wspieramy się i walczymy. Jeden drugiego nie zostawił w żadnym momencie przez cały ten czas. Dlatego sądzę, że w końcu nam się uda, bo nic nas nie złamie ;-) Tutaj, w Polsce by wynająć mieszkanie i je opłacić, nie wystarczy jedna wypłata.. a co zrobić z połową drugiej wypłaty? wyżywić się.. a gdzie tu kupić paliwo? pójść na studia? nie wspomnę już o drobnych przyjemnościach jak wyjście do baru czy kina. Dlatego właśnie ten wyjazd traktujemy jak naszą życiową szansę, na lepsze życie. Dla niektórych to nic takiego wyjechać sobie za granicę do pracy.. my chcemy zacząć normalnie żyć, z czasem znaleźć lepszą pracę, wynająć mieszkanie, a nie pokój tak jak będziemy to robić na początku.. chciałabym iść na studia.. Dużo rzeczy przede mną, bo jestem młoda. Póki co, odkąd próbowaliśmy zacząć tutaj normalne życie, na każdym kroku było nieszczęście, sam pech! caaały czas. Nie jest tutaj korzystnie dla młodych, którzy muszą na siebie zarabiać, bo rodzice im nic nie sponsorują, z różnych powodów. Nie jest więc tutaj i korzystnie dla nas, dlatego już jutro, zaczynamy swoje nowe życie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo, ale mamy siebie, a z czasem będzie tylko lepiej. ;-)

Spakowani już prawie jesteśmy, zostały tylko różne rzeczy do dopakowania, takie jak kosmetyki, laptop czy ładowarki i telefony. Na nasze nieszczęście zepsuła się waga na której ważyliśmy chyba za dużo razy walizki i teraz pokazuje parę kilogramów mniej - coś pięknego !! ;d

Całkiem możliwe, że usiądę wieczorem nad blogiem i coś tu zmienię, ale nie obiecuję ;-) Miłego dnia i wieczoru, następny post - prawdopodobnie z Brighton! Trzymajcie się ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz